Wejsuny oblężone przez mistrzów pływania!

2019-07-30 12:39:51(ost. akt: 2019-07-30 12:43:54)

Autor zdjęcia: Agnieszka Olszak

PŁYWANIE/// Maleńkie Wejsuny (k. Rucianego-Nidy) stały się 20 lipca pływacką stolicą Polski. Wszystko za sprawą I Maratonu Pływackiego. W biało-czerwonym tłumie zawodników nie zabrakło także i reprezentantów Litwy, Rosji, a nawet... Włoch.
Na to, że w liczących blisko 300 mieszkańców Wejsunach wydarzy się coś wielkiego, zanosiło się już dzień wcześniej. Wówczas bowiem zaczęli meldować się pierwsi śmiałkowie, których celem było złoto historycznej, inauguracyjnej edycji nowego mazurskiego cyklu pływackiego. Z godzinę na godzinę uczestników przybywało, a wysoka frekwencja wśród kibiców sprawiła, że o znalezienie miejsca parkingowego było coraz trudniej. Na szczęście z pomocą przyszli... sami mieszkańcy, którzy szczegółowo przygotowali swe prywatne, nadjeziorne posesje (zostały wykoszone i odpowiednio oznaczone), by następnie udostępnić je bezpłatnie zmotoryzowanym gościom.

Po oficjalnym przywitaniu wszystkich przybyłych, punktualnie w samo południe rozpoczął się wyścig najmłodszej grupy wiekowej (do 11 lat, dystans 50 m). Niewiele później (na dystansie 500 m) wystartowały zmagania kategorii "amator", "junior" i "służby mundurowe". Najlepsze pozostawiono jednak na deser, gdy 62 śmiałków ruszyło w pogoń za medalami na trasie liczącej aż 3 kilometry.

Na szczególne brawa zasłużyli zwłaszcza ci uczestnicy, którzy na co dzień borykają się z... niepełnosprawnością. Widząc ich świetną postawę w wodzie praktycznie niemożliwym było rozszyfrowanie który z zawodników ma "pod górkę".
Udział w zawodach był bezpłatny, a każdy z zawodników otrzymał dyplom, medal, koszulkę, identyfikator oraz szereg upominków. Najlepsi w swoich kategoriach otrzymali natomiast z rąk burmistrza Ruciane-Nida puchary, cenne nagrody rzeczowe oraz vouchery ufundowane przez licznych sponsorów.

Obrazek w tresci

Lidia i Mieszko Palmi-Kukiełko. W rodzinie siła! fot. Agnieszka Olszak

Łącznie we wszystkich kategoriach wystartowało 138 pływaków, co - biorąc pod uwagę pilotażowy charakter rodzącej się dopiero imprezy - było naprawdę przyzwoitym wynikiem.

O imprezie wliczającej się do klasyfikacji V Pucharu Warmii i Mazur w Pływaniu Długodystansowym oraz VI Pucharu Polski w Pływaniu Dystansowym MASTERS opowiada jeden z głównych organizatorów (a jednocześnie prawdziwa lokalna ikona pływania) - Mieszko Palmi-Kukiełko.

— Maleńkie Wejsuny, a już na starcie wyszła wam wielka impreza. Jakim cudem?
— To fakt, gdy rodził się ten pomysł nawet nie przypuszczaliśmy, że może to od razu nabrać takich rozmiarów. Frekwencja kompletnie nas zaskoczyła. Z drugiej strony nieskromnie przyznam, że jako organizatorzy byliśmy na wszystko przygotowani. Widać to było choćby po liczbie jednostek służb zabezpieczających. Na wodzie czuwały 2 łodzie Straży Pożarnej, a po jednej wystawiły Policja oraz Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Łodzi wiosłowych oraz kajaków z ratownikami nawet nie liczę. Gdyby jakimś cudem cokolwiek się złego wydarzyło się w wodzie, to na lądzie dodatkowo w gotowości czekała karetka z doświadczonym zespołem ratowników medycznych i lekarzem.

— Było widać, że zadbaliście o zawodników. Jednak nie zapomnieliście i o widzach.
— Tak, wszyscy mogli zapoznać się z pojazdami i uzbrojeniem różnych służb mundurowych. Wojsko pojawiło się nawet z "cięższym" sprzętem, a dzieciaki szczególnie interesowały się specjalnym robotem wykorzystywanym przy działaniach saperów. Do tego ciekawe prezentacje i warsztaty przeprowadzali na swych stanowiskach nasi znajomi z Nadleśnictwa, ratownicy MOPR, nurkowie z Mazury Diving, ekipa sportowców utytułowanego kulturysty Piotra Nowaka, a wszyscy mogli korzystać z "mazurskich smakołyków" szeregu okolicznych mistrzów kulinarnych. Działo się dużo, aż trudno wszystko wymienić.

— Kto najbardziej przysłużył się przy organizacji?
— Trudno powiedzieć, bo wszyscy stworzyliśmy prężnie działającą grupę. Bardzo solidnie do tematu podszedł burmistrz, Piotr Feliński, który działał z nami od początku do samego końca imprezy. Nie zawiodło i Stowarzyszenie Pływackie Masters Olsztyn, których doświadczenie było po prostu bezcenne. Każdy dołożył od siebie "swoją cegiełkę"...

— Z tego co wiem, to wasza rodzina szczególnie.
— (śmiech) Coś w tym jest. Zaangażowali się wszyscy. Mój tata, "Waldi", wspierał opiekę medyczną maratonu jako lekarz. Siostra Kasia zadbała, by na każdego z zawodników czekał regeneracyjny posiłek. Moja żona Diana była komentatorem całych zawodów. I choć nie zajmuje się tym zawodowo, to w mojej ocenie zrobiła to naprawdę profesjonalnie. Najwięcej "nabiegała" się jednak moja mama, Lidia. Praktycznie przez pół roku wykonywała telefon za telefonem, rozwiązywała kolejne pojawiające się przy organizacji problemy, pozyskała mnóstwo sponsorów... To głównie dzięki niej Wejsuny doczekały się pierwszych mistrzostw.

— Co, z perspektywy organizatorów, było największym problemem?
— Obawialiśmy się jedynie tego, na co nie mieliśmy wpływu. Czyli pogody, która mogła pokrzyżować nam szyki. Słońce jednak dopisało, było super.

Obrazek w tresci

Najlepsi z najlepszych! fot. Agnieszka Olszak

— Z jakich stron przyjechali zawodnicy?
— Wśród Polaków dominowali reprezentanci naszego województwa, ale silne reprezentacje wystawiła też m.in. Warszawa, Kraśnik czy Poznań. Miłym zaskoczeniem był dla nas fakt, że mistrzostwa zostały dostrzeżone przez pływaków z Litwy, Rosji, a nawet dość odległych nam Włoch.

— Czy (i jeśli tak, to kiedy) możemy spodziewać się kolejnej edycji?
— Po tym co wydarzyło się w Wejsunach 20 lipca wiemy, że impreza będzie rozgrywana już cykliczne. Wpisujemy ją na stałe w kalendarz imprez. Zapraszamy wszystkich za rok.

— Pytanie na koniec. Wziąłeś się za organizację, choć... nie przestajesz pływać. W ostatnich tygodniach ścigałeś się w Rajgrodzie, Ełku i Pasymiu. Wypływałeś złoto wszystkich tych mistrzostw. Jak udaje ci się to wszystko pogodzić?

— Prawdę mówiąc... nie wiem. Znajomi mówią, że jestem "dzikiem". I chyba faktycznie coś w tym jest (śmiech).

Kamil Kierzkowski
k.kierzkowski@gazetaolsztynska.pl


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5